Wybierz region

Wybierz region

Επιλέξτε μια περιοχή

Aloides – Kreta od winnic po…czystek i len

    Wyspiarski świat w dyskretnych splotach światła i cienia, słońca i chmur… Jesienią i wiosną zjawiska te przybierają na sile, ciesząc wędrowca chwilami ulotnymi, fotogenicznymi i trudnymi do zapomnienia. Tak było i tym razem, gdy przybyłem w rejon wsi Aloides (Αλόϊδες) na środkowej Krecie. Stara droga krajowa, wijąca się pośród wzgórz, od Heraklionu po Rethymnon, za każdym zakrętem oferowała nowe feerie odcieni, skrzących się we fleszach światła, spadającego na gaje oliwne, na rozrzucone tu i ówdzie winnice oraz na posępne góry. Kreteński świat to skrywał się w cieniu ciężkich chmur, rozrzucających przelotny, ożywczy, lecz silny deszcz; to wybuchał radością promieni, wygrywających momentami swoją walkę z ołowianym mrokiem.  Dżdżysta świeżość sączyła się przez okno do mojego samochodu. Zakręt. Prosta. Zakręt. Zakręt. Niekończące się i zaskakująco zielone widoki…

   Milopotamos (Μυλοπόταμος), jeden z fascynujących regionów wyspy, miejsce z silną tożsamością i z żywą tradycją. I Aloides (Αλόιδες), jedna z niewielkich wiosek, gdzieś tu, na kreteńskich rozstajach czasu. Nieodrodna córka tych gór. Niby nic tu szczególnego, Grecja nie z krzykliwych przewodników, obiecujących lśniące sławą zabytki; jednak ziemia pachnie tu mitem, historią i znojem dziesiątków pokoleń. Pracą. Zasiewem i zbiorem. Zatrzymuję samochód i ruszam w podróż w czasie i przestrzeni. Czyż miejsca takie nie wydają się nam bardziej autentyczne? Przystrojone niewymuszoną prawdziwością. Obdarowujące obficie swoją energią i unikalnym czarem tylko tych, którzy zechcą ich dobrze poszukać… Którzy przystaną. Którzy zapytają o drogę pana Manolisa, zdziwionego obecnością gościa, i panią Irini, podlewającą właśnie swoje kwiaty…

   Aloides nigdy nie były (po grecku nazwa jest liczby mnogiej) dużą wsią. Dziś tu, u stóp gór Talea (Ταλαία Όρη, obecnie częściej zwane Kulukonas – ο Κουλούκωνας), mieszka na stałe około 150 osób. Już wenecki uczony Francesco Barozzi wymieniał tę wieś jako Aloidhes. W końcu XVI wieku miejscowość miała 90 mieszkańców. Rzadko gościła na kartach historii, tak jak wtedy, gdy podczas Powstania Kreteńskiego (1866-1869), leczony był tu chory reporter londyńskiej gazety The Times. Obcokrajowiec pośród odciętego mikroświata Milopotamos. Wyobrażam go sobie na łożu choroby a dokoła przynoszących niezbędną pomoc wyspiarzy. Filoksenija (η φιλοξενία), gościnność, „przyjaźń wobec obcych”, jest głęboko zakorzeniona w kodeksie obyczajowym Krety. Obcemu, gościowi, otwierano drzwi domów. Inaczej na wieś spadłby dyshonor. W XIX wieku, gdy miejscowi muzułmanie (bardzo często rodowici Kreteńczycy, którzy przyjęli nową wiarę) żyli w licznych wsiach Krety, tu, w Aloides, zamieszkiwali chrześcijanie. Tyle z kart historii…

Aloides – widok wsi skrytej u stóp gór Talea…

   Okolica ta, leżąca już wyżej, ponad 300 m n.p.m., nie ma tak łagodnego klimatu jak tereny blisko morza. Zimowe noce dają odczuć się w kościach. Przybywa wyzwań. Teren ten, i znajdujące się tu uprawy, coraz trudniej nawadniać. Takie wsie na wyspie powoli, lecz systematycznie pustoszeją. Zona pogórza wyludnia się, by zapełnić się gwarem i śmiechem głównie w miesiącach letnich, gdy ludzie wracają do rodzinnych gniazd. Mieszkańcy wyjeżdżają do miast (z Aloides szczególnie wielu osiedliło się w Atenach) i w pas nadmorski. Tam łatwiej o pracę. Tam życie prostsze. Mimo to, w uliczkach Aloides wciąż jeszcze zobaczymy dzieci. Nadzieja na przetrwanie osady wciąż nie zgasła.

   Podobnie jak wiele kreteńskich wsi, tak i ta, choć ładnie wygląda z daleka, gniazdo białych budowli, nie zachwyca architekturą, gdy zajrzy się do środka. Dawne, skromne domy ustąpiły miejsca nowym, ale budowanym jakby pospiesznie. Ot, klocki w większości bez gracji. Tu i tam z celowo niedokończonych pięter wystają druty, przypominając nieodległe czasy, gdy dom w (permanentnej) budowie zapewniał ulgi podatkowe. W środku wsi kościółek św. Jerzego i tradycyjny Iroon (Ηρώων), pomnik bohaterów, mieszkańców, którzy oddali życie za ojczyznę, stracili je w zawierusze historii. Tablica, która wita gości, wskazuje jednak, że i tu (od lat 80.) działa stowarzyszenie kulturalne, „politistikos silogos” (πολιτιστικός σύλλογος), podtrzymujące życie społeczności. Organizuje ono tutejszy karnawał, zabawę z okazji dnia świętej Paraskewy czy pomaga w Święcie Ziemi Milopotamos, gdy miejscowe gospodynie przygotowują smakołyki i oferują je przybyłym. Stowarzyszenie ufundowało nawet budynek z salą, w której ludzie tej ziemi mogą odświętować chrzciny lub śluby swoich dzieci.

   Nawet najmniejsza grecka wieś ma zwykle jakiś powód do dumy. Aloides także. To choćby Talos, mityczny strażnik Krety, który mieszkał na szczytach tutejszych gór. Olbrzym z brązu (od mieszkańców okolicy możecie usłyszeć, że był to pierwszy znany… robot 😊), być może dzieło samego kowala Hefajstosa. Talos trzy razy w roku ruszał stąd w podróż przez całą wyspę, osądzając co słuszne a co nie, doradzając poddanym króla Minosa. Uzbrojony, bronił wyspy przed wrogami z zewnątrz. Starożytny „anioł-stróż” Krety… Czyż można nie być dumnym z tak wspaniałego, mitycznego dziedzictwa, promieniującego stąd na całą wyspę?

Nazwa miejscowości również jest nie byle jaka. To nieco zmienione imię nimf towarzyszących Talosowi, które przywracały równowagę w kreteńskim wszechświecie. Boginki te miały pomóc miejscowym także dużo później, gdy okrutny pirat pochodzący z tych stron, porywał ze wsi najpiękniejsze z dziewcząt, i sprzedawał na targi niewolnic Wschodu. Mit miesza się z późniejszą legendą, przyprawia w zapach rozgrzanych słońcem ziół i unosi dyskretnie nad okolicą.

Znacznie więcej historii usłyszymy w pięknym filmiku (z 2019 roku, trwa 45 minut), pod załączonym tuż poniżej linkiem, zrealizowanym przez wspomniane Towarzystwo Kulturalne Aloides. Usłyszymy pana Anastasiosa, pana Janisa czy panią Eleni, którzy opowiedzą o dawnej wsi, o ludziach, o czasach okupacji hitlerowskiej. Zajrzymy do wnętrza domów Aloides, do starej 100-letniej tłoczni oliwy (zwanej „fabrika”/η φάμπρικα), do pasieki pana Janisa, który opowiada o miodach, które sam wytwarza. Do starej, nieczynnej już wiejskiej szkoły, na której ścianach nadal wiszą mapy naszego świata… Pani Irini opowie nam o dawnej produkcji włókien i tkanin lnianych w tej okolicy, pan Vangielis – o zbiorze cennej żywicy z krzewinek czystka, ladanum (gr. ladano/ το λάδανο ; zwróćcie uwagę na niezwykły przyrząd do zbiorów); pan Jorgos – o tym, jak w tych stronach, za górami, pozyskiwano sól morską… Opowieści nie ma końca. Dusze ludzi otwierają się w tym filmie. Warto obejrzeć ten piękny obraz.

Wzruszająca opowieść o wsi Aloides i jej ludziach

Aloides, mała wieś, która przed wiekami przycupnęła u stóp gór. Odjeżdżam. Wiatr wdziera się przez okno do środka mojego auta. Spoglądam na to miejsce, nieco zapomniane przez współczesny świat, wciąż zatopione pośród czarownej przyrody. Za następnym zakrętem stracę już w lusterku wieś z widoku… Rysują się jeszcze granie gór Talea… Mityczny stróż Talos, olbrzym z brązu, który przez milenia zmienił się w skały, drzemie i wciąż czuwa nad tym światem.

Pozdrawiam, Tomasz Kozłowski

Dodatkowe źródła:

Strony greece.terrabook.com, cretanbeaches.gr, wikipedia.gr, dołączony film

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *