Wybierz region

Wybierz region

Επιλέξτε μια περιοχή

Pierwszy w Polsce wywiad z Natassą Bofiliou

Photo: Κώστας Αυγούλης

   Wielkie marzenie spełniło się. Natassa Bofiliou (Νατάσσα Μποφίλιου), jedna z najbardziej znanych, charyzmatycznych i najzdolniejszych wokalistek współczesnej sceny Grecji, udzieliła wywiadu dla polskiej publiczności i jest mi niezwykle miło, że ukazuje się on na „Greckich Drogach”. Wywiad ten wymarzyliśmy sobie razem, ja, Tomasz P. Kozłowski, autor tego bloga, oraz Ewa Stępień-Kaczyńska, miłośniczka twórczości Natassy, bardzo wierna jej fanka, ale już od wielu lat także przyjaciółka. I razem rozmowę tę zrealizowaliśmy. To rodzaj wywiadu-rzeki, jakich obecnie ukazuje się niewiele.

Uważamy jednak, że dopiero dłuższa forma pozwala przekazać wystarczająco dużo z wewnętrznego świata, z emocji, planów i z osobowości artysty, szczególnie zaś artystki tak wszechstronnej, jaką jest Natassa. Wierzymy, że zostaniecie z nami do końca tej bardzo ciekawej rozmowy. Nie ukrywamy, że Natassa była szczęśliwa, że po raz pierwszy może opowiedzieć o sobie polskim przyjaciołom, fanom, słuchaczom; prosiła też, abyśmy serdecznie Was od niej pozdrowili.

Wywiad przeprowadziliśmy w języku nowogreckim, rozmawiając z Natassą „per Ty”, co sama chętnie zaproponowała.

A więc zaczynamy…

Ewa, Tomek: Dzień dobry. Serdecznie dziękujemy za to, że znalazłaś czas, abyśmy mogli spotkać się i porozmawiać. Pragniemy, aby polska publiczność poznała Cię lepiej. Zacznijmy od początku. Jak to się wszystko zaczęło?

Natassa: To co ma dla mnie szczególne znaczenie, co podkreślam, to fakt, że wszystko zaczęło się od przyjaźni i relacji, którą mamy ze sobą jako muzycy i przyjaciele. Co istotne, jest to owoc pracy grupy znajomych (nie tylko artystów), którzy wierzyli w to marzenie. To ważne, że zaczęliśmy od „paczki” znajomych i przez te wszystkie lata do niej „powracamy”, wędrujemy razem. To co zaczęliśmy, zrobiliśmy w pierwszej kolejności dla naszych ukochanych, dla przyjaciół, a dopiero później dla publiczności, dla sukcesu. Myślę, że wyróżnia nas to w tej drodze.

Tomek: Czy wiesz kiedy Polacy zaczęli interesować się Twoimi piosenkami?

Natassa: Dowiedziałam się o tym zainteresowaniu od Ewy. To ona przekazała mi, że istnieje w Polsce grupa ludzi, która kocha Grecję i muzykę grecką. I jest pierwszą osobą, która powiedziała mi, że marzy o tym, abyśmy kiedyś, pewnego dnia, mogli przyjechać i zagrać koncert przed polską publicznością, zaprezentować nasze piosenki. Bardzo zaimponowało mi to, że Ewa nauczyła się greckiego i zaczęła tak ładnie mówić. Pokochałam ją i wiem, że istnieje dla mnie tam – w Polsce – dom pełen czułości. A że Ewa jest bardzo wrażliwa, mogła łatwo pokochać nasze piosenki.

Ewa: Chcę przypomnieć, że znaczny udział w przedstawieniu Ciebie polskiej publiczności miał właśnie Tomek. To on na pewnym internetowym forum filhelleńskim jako pierwszy zaprezentował Twoje piosenki. Było to w marcu 2008 roku. Dzięki temu wszyscy mieliśmy okazję, aby usłyszeć po raz pierwszy Twój głos, Twoje wykonania. Tomek powiedział wtedy mniej więcej tak: „Posłuchajcie Natassy uważnie, bo jest to wspaniały głos, który stanie się wielkim nazwiskiem na greckiej scenie”.

Tomek: Ach, Ewo, dziękuję, że mi o tym przypomniałaś… Tamto zdanie spełniło się!

Ewa: Czy miałaś w swoim życiu jakieś kontakty z Polską jako krajem, z kulturą polską, z naszą piosenką? Gdy słyszysz słowo „Polska”, o czym myślisz? Jakie obrazy, jakie dźwięki łączą Ci się z naszym krajem? A może znasz muzykę polskich twórców, może przynależy ona do Twojego muzycznego świata?

Natassa: Mieliśmy dwie przyjaciółki Polki, które pomagały nam w domu, gdy byłyśmy z siostrą małe. Jedna z nich była nauczycielką przedszkolną, wspaniałym człowiekiem o niezwykłej kulturze, osobowości i klasie. Mieliśmy też inną przyjaciółkę, która była sportsmenką. Poza tym, występowałam z pewną Polką-artystką. Niestety nie pamiętam jej nazwiska. Grała w orkiestrze symfonicznej, była wiodącą skrzypaczką, bardzo uzdolnioną. Mieliśmy okazję występować razem na kilku koncertach przed wielu laty, gdy miałam 18 lat. Tak więc wiem, że Polacy są narodem pełnym czułości, o wysokiej kulturze, mają niezwykłą relację ze światem sztuk. Bardzo podoba mi się Wasza muzyka ludowa a Ewa podarowała mi płyty z muzyką różnych gatunków, np. z jazzową muzyką Krzysztofa Komedy, z klasycznymi dziełami Fryderyka Chopina, muzyką filmową Krzesimira Dębskiego, a także – z muzyki rozrywkowej – płyty Czesława Niemena czy Budki Suflera. Przypadły mi do gustu, bardzo lubię Waszą muzykę.

Ewa: Znasz także Klaudię Delmer, naszą zaprzyjaźnioną piosenkarkę o polskich korzeniach, która mieszka i występuje w Grecji.

Natassa: Oczywiście, że się znamy! I muszę Wam powiedzieć, że Klaudia Delmer była przez pewien okres moją nauczycielką śpiewu!

Photo: Γιάννης Μπουρνιάς

Tomek: Mówi się, że muzyka nie zna granic. Co takiego, Twoim zdaniem, istnieje w Twoich piosenkach, co pomaga im podróżować także poza Grecję? „Zdobywać” i tych, którzy nie znają greckiego?

Natassa: Uczucie! Zawsze zastanawiało mnie jak to się dzieje, że na moje koncerty np. w Anglii przychodzą ludzie miejscowi, którzy nie znają greckiego, że podoba im się i powracają! Myślę, że wszystkich tych ludzi łączy jedno: właśnie uczucie. To ludzie, którzy zapewne nie rozumieją o czym śpiewamy, ale odbierają uczucie. Z kolei, aby móc je odbierać, musisz być człowiekiem wrażliwym, uczuciowym. Myślę więc, że jest to „wspólna płaszczyzna”, która pozwala nam współdziałać, także wtedy gdy nie możemy porozumiewać się po grecku. Dla nas muzyka mówi jednym językiem, w jakimkolwiek języku byłaby śpiewana. Słucham piosenek arabskich, portugalskich, nie rozumiem o czym są, ale tak jakbym rozumiała wszystko! Podobnie z piosenką francuską. Bo jest w nich uczucie! Nie jest dla Ciebie ważna dokładna historia, którą opowiada utwór, ale pojmujesz, że jest to opowieść, która dotyka głęboko Twojego wnętrza. Ponadto, gdy gramy za granicą, dołączamy – oprócz piosenek greckich – także wybrane utwory z międzynarodowego repertuaru, aby ludzie mogli usłyszeć różne języki. I jeszcze jeden przykład. Występowałam w pewnych muzycznych przedstawieniach za granicą, na których śpiewałam i po francusku, po arabsku, włosku, angielsku, niemiecku. Gdy się kończyły, rozmawiałam z miejscowymi ludźmi, którzy tam żyli, a oni podawali mi konkretne piosenki, które im się spodobały. I to były te zaśpiewane po grecku! To one pozostały w ich duszach. Te, których nie rozumieli… Intuicja mówi mi więc, że to uczucie zwycięża ponad językiem, przezwycięża granice…

Ewa: Niemal od samego początku Grecja poznała „triadę sukcesu”: Natassa Bofiliou (śpiew) – Themis Karamouratidis (muzyka) – Gerasimos Evangelatos (tekst). Co Was łączy? Skąd płynie natchnienie? Co czyni Waszą przyjaźń a jednocześnie sukces tak udanymi i twórczymi, i to przez 17 lat?

Natassa: Łączy nas wspólne podejście do życia. Patrzymy na świat w dużej mierze przez ten sam pryzmat. Kochamy piosenkę bezinteresownie, kochamy ludzi wokół nas tak bardzo jak potrafimy. Pragniemy być przyzwoitymi ludźmi, chcemy być kochani, mamy chęć tworzyć muzykę w pierwszej kolejności dla autoekspresji. A ponieważ z biegiem lat złączyły nas również i trudności, groziły nam rozstania, przeszliśmy pewne trudne zakręty, ponieważ wszystko to przetrwaliśmy, teraz jesteśmy już „niezłomni”. Nie lękamy się już niczego, nie wierzymy, że cokolwiek mogłoby nam wyrządzić krzywdę. Dlatego też mówimy sobie wzajemnie: jesteśmy rodzeństwem, jesteśmy rodziną. Niedawno widziałam się z Jorgosem Dalarasem [jeden z najsławniejszych greckich piosenkarzy – przyp.tłum.] i w pewnej chwili powiedział coś bardzo wzruszającego. Wspominał o Charis Aleksiou [jedna z najsławniejszych piosenkarek – przyp. tłum.], ale nie mówił o niej po imieniu, tylko odnosił się do niej: „moja siostra”. Mówił: „Powiedziała mi to moja siostra”. Bardzo mnie to wzruszyło i pomyślałam, że to jest właśnie to, czego ogólnie pragnęłabym od muzyki; abyśmy poprzez muzykę mogli stawać się braćmi czy siostrami. A wracając do Themisa i do Gerasimosa, osobiście pragnę również, aby odnosili oni sukces. Piszą piosenki i dla innych artystów i chcę, aby tworzyli piosenki jak najlepsze, aby sięgali szczytów i odnajdywali najzdolniejszych. Ja zawsze pragnę tego, co jest najlepsze z możliwych. I właśnie to nas trzyma razem przez 17 lat…

Tomek: Piosenka „Aspiryna” była w naszej ocenie „hymnem”, poprzez który mogło się wyrazić całe pokolenie. I pierwszy Twój bardzo znany utwór. Czy uważasz, że pomógł Ci zadomowić się na scenie na dobre?

Natassa: Zdecydowanie tak. Powiem Wam dokładnie w jakich okolicznościach powstała ta piosenka. My, nasze pokolenie, pojawiliśmy się na oceanie greckiej dyskografii wtedy, gdy „wielkie nazwiska” znajdowały się u szczytu kariery, gdy istniały jeszcze bardzo duże kluby muzyczne a ludzie wciąż jeszcze kupowali płyty. I w tym wszystkim nasze pokolenie sprawiało wrażenie generacji „straconej”, pokolenia, na które nie zwracano istotnej uwagi. Większość ludzi w naszym wieku chodziła występować w muzycznych reality show. I w tym wszystkim pojawiliśmy się my, którzy nagle zdecydowaliśmy się robić muzykę i to z gatunku „endechno” [muzyka artystyczna – przyp. tłum.]. Z gatunku, który w tamtym czasie wydawał się nieco „przebrzmiały”, bo zmieniał się świat, ewoluowało całe otoczenie. Była to epoka, która szukała czegoś łatwiejszego. Szybkich przebojów, które szybko się zapomina. A my, jak już wcześniej wspomniałam, zajęliśmy się muzyką z powodu przyjaciół. Pragnęliśmy zaśpiewać, napisać piosenki, które spodobają się naszym przyjaciołom, które będą ich dotyczyć. Zaśpiewać coś o ich życiu, coś o naszym życiu, o tym, co wspólnie przeżywamy… I w ten sposób powstały te pierwsze utwory. Był to czas, w którym moi rodzice przechodzili kryzys w swoim związku, w małżeństwie, a ja to przeżywałam jakbym była jeszcze dzieckiem. Gdy usłyszałam więc słowa: „Jak dzieci bez rodziców, wszyscy my” [jeden ze sloganów piosenki „Aspiryna” – przyp. tłum.] , natychmiast poczułam, że mnie to dotyczy, że jest to coś, co opowiada o moim życiu, i że chciałabym, aby stało się to moje, aby mnie wyraziło. Podobnie odczuli wtedy ludzie z radia „Melodia” a ja jestem z pewnością „dzieckiem” tego radia. Ci producenci muzyczni usłyszeli „Aspirynę” i nadawali ją od rana do wieczora. Podobnie było w radiowej Dwójce. Usłyszeli inny sposób ekspresji a także całe pokolenie, które poprzez tę piosenkę przemawia. Miłość ludzi, którzy nas wsparli, sprawiła, że powiedzieliśmy sobie: „ach, może to jest coś co moglibyśmy powtarzać częściej?”. I w ten sposób powstała płyta. Tak więc tak, to jest piosenka, która nas wyniosła do góry.

Natassa Bofiliou – „Aspiryna” (Η Ασπιρίνη). Muzyka: Kostas Tsirkas (Κώστας Τσίρκας) , tekst : Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος). Kanał YT: Mikri Arktos

Ewa : Gdy ktoś dopiero zaczyna poznawać Twój repertuar, które z płyt zaproponowałabyś na początek? Od czego zacząć i czemu?

Natassa: Na początek proponuję sięgnąć po płytę „Belle Reve” (po grecku i na okładce zapisana jako ΜΠΕΛ ΡΕΒ – przyp.tłum.), gdyż jest to zbiór z naszymi najbardziej reprezentatywnymi piosenkami. To jest w pewnym sensie nasze „Best of”. Następne płyty, które proponuję, to „Dni światła”/ Meres tou fotos (Μέρες του Φωτός) oraz ostatnia, „Czas zbiorów”/ Epochi tou therismou (Εποχή του θερισμού). Myślę, że te trzy krążki, które są też ostatnimi z tych, które wydaliśmy, pozostają najbardziej zrozumiałe dla współczesnego słuchacza. Nasze wcześniejsze płyty również posiadają wspaniałe piosenki, ale ponieważ byliśmy młodsi, nie mieliśmy w sobie tej dojrzałości co teraz, tamte płyty wydają nam się takie… „dziecięce”. Tak więc komuś, kto nas poznaje, doradzałabym, aby zaczął od końca i retrospektywnie odkrył początek. Zdecydowanie pierwszym krokiem powinno być „Belle Reve”. To po to nagraliśmy tę płytę: po tym, gdy mieliśmy już na koncie sporo krążków, pragnęliśmy jednego, który będzie mógł być tym wyjątkowym dla wszystkich, którzy chcieliby poznać nas poprzez jedno dzieło.

„In blanco” (Εν λευκώ). Muzyka: Themis Karamouratidis (Θέμης Καραμουρατίδης), tekst: Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος) . Kanał YT: Mikri Arktos

Ewa: A trzy piosenki z Waszego repertuaru, które są szczególnie znaczące dla Ciebie? I dlaczego właśnie one?

Natassa: „Aspiryna”/ Η Ασπιρίνη, „In blanco”/ Εν λευκώ, te dwie bezdyskusyjnie, bo „Aspiryna” była tą pierwszą, a „In blanco” była pierwszą piosenką z Themisem. A jeśli miałabym dorzucić trzecią, myślę, że byłby to utwór „Patrz na mnie”/ Κοίτα με i powiem Ci czemu. Mam przeczucie, że „Patrz na mnie” otwiera nam nowe drzwi. Nie wiem dokąd one prowadzą, co tam dalej się kryje, ale intuicja podpowiada mi, że ta właśnie piosenka otwiera nas na coś nowego. To samo uczynił przed laty utwór „Dni światła”/ Μέρες του φωτός. Czy mogę wybrać cztery? (śmiech)

Ewa: Oczywiście!

Natassa: To jako czwartą wybiorę „Dni światła”. Myślę, że właśnie te cztery piosenki są w pewnym sensie kamieniami milowymi tej drogi, bo przenosiły nas za każdym razem na inny poziom. Zanim wypuściliśmy „Aspirynę”, byliśmy wciąż „nikim” i nagle staliśmy się „kimś”. Gdy ukazało się „In blanco”, zostaliśmy jeszcze kimś innym. W 2012 roku gramy „Dni światła” i nagle na koncertach z 200-300 osób robi się ich 1700. Ludzie otwierają się na nas. A „Patrz na mnie” otwiera kolejny nowy początek: nie wiem co to jest, dokąd prowadzi, ale coś ciekawego nadchodzi. 

„Patrz na mnie” (Κοίτα με). Muzyka: Themis Karamouratidis (Θέμης Καραμουρατίδης), tekst: Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος) . Kanał YT: Cobalt Eclectic

Tomek: Twoje piosenki opowiadają o wielu ponadczasowych wartościach. Razem z Wami dorosło całe pokolenie, które z piosenek tych przejęło slogany i wcieliło je w czyn lub przynajmniej próbowało na ile było to możliwe. Co takiego pragniesz przekazać swoim słuchaczom poprzez te wszystkie utwory? Jakie są najważniejsze wartości, które, jak ze źródła, „biją” z Waszego repertuaru? Co chcecie zaakcentować szczególnie?

Natassa: Zadajesz mi bardzo wzruszające i poruszające pytanie. To co powiedziałeś o sloganach, hasłach, jest bardzo ważne, bo udało nam się wykreować poprzez piosenki kilka szczególnych fraz, ważnych dla opisania świata, tak jak go postrzegamy. Gerasimos napisał na przykład „Wytykam temu światu, że nie należy do mnie moje ja” , co stało się mottem, czy też „Nic poważnego, żyję tylko in blanco”, „Nadchodzą dni światła” czy „Serce boli gdy rośnie”. To dla nas bardzo wzruszające, że wersy z naszych piosenek mogą odzwierciedlić pewną całą, złożoną sytuację, a także zrodzić w kimś nadzieję czy podrzucić optymistyczny akcent. To dla nas zaszczyt, że to pokolenie, jak i jemu młodsze, ufają naszym emocjom; to co wokół nas się dzieje, jest przewspaniałe. Dlatego też traktujemy bardzo poważnie to co czynimy. Śpiewanie to dla mnie nie tylko mój własny gust. Czuję, że jestem za coś odpowiedzialna, że są ludzie, którzy w danym momencie powierzyli mi swoją rozrywkę , włożyli w to także pieniądze. Wiem bardzo dobrze jak niełatwo jest dziś wydać pieniądze, aby pójść posłuchać koncertu. Czuję więc olbrzymią odpowiedzialność i ów zaszczyt, że mogę sprawić, iż ludzie nam ufają, że wzruszają się, odreagowują, że mogą poczęstować się od nas radością.

Ewa: Jakie jest Twoje zdanie na temat innych wartości, które istnieją w Waszych piosenkach?

Natassa: Myślę, że te wartości, które próbujemy wyrazić poprzez nasze utwory, to : wierzyć w siebie, nie poddawać się, nie porzucać własnego światopoglądu i pragnień, kochać samego/ samą siebie. To także solidarność. Wierzymy głęboko, że wszystko jest możliwe, gdy jesteś solidarny/a wobec innych. Sami również posiadamy tę solidarność w naszych osobowościach, wierzymy naszemu wnętrzu, wierzymy w innych ludzi i wszędzie tam, gdzie możemy być solidarni, jesteśmy. 

Photo: Yiannis Margetousakis

Tomek: W Waszym repertuarze istnieją piosenki, które przynależą do rytmów tradycyjnej muzyki miejskiej „laiko” [szerszy nurt, który wyłonił się z „rembetiko”, z lutnią buzuki jako instrumentem dominującym – przyp. tłum.]. Czy powstają one spontanicznie czy też w sposób intencjonalny nawiązujecie do „klasycznego dźwięku greckiego” ?

Natassa: To Themis jest tego sprawcą! (śmiech). Themis bardzo kocha „laiko”, ja również je ubóstwiam, ale uważam siebie przede wszystkim za wokalistkę piosenki artystycznej. Themisa od zawsze pasjonowała piosenka „laiko” i interesuje go tworzenie utworów także w tym nurcie. Lubi z nim eksperymentować, to zawsze był jeden z jego artystycznych celów. Dzięki temu powstały więc dla naszego wspólnego repertuaru pewne piękne, jak uważam, piosenki „laiko”. Jako przykład podam „Do końca”, piosenkę bardzo mocną, utwór właśnie z nurtu „laiko”, w rytmie „zeibekiko” [rytm na 9/8, do którego Grecy tańczą charakterystyczny taniec solowy – przyp. tłum.]

Tomek: Ze wszystkich rytmów „laiko”, właśnie „zeibekiko” kocham najbardziej!

Natassa: I ja! I ja! Piosenka „laiko” to dla mnie przede wszystkim „zeibekiko” i tyle razy, ile wybrałam do zaśpiewania jakieś „laiko”, to było zawsze „zeibekiko” ! (śmiech). Mamy Tomku takie same gusta!

Tomek: Chętnie przyznam, że Twój głos bardzo pasuje do „zeibekiko”; jesteś obdarzona dużą skalą, „rozpiętością” głosu, a „zeibekiko” tego niejako potrzebuje.

Natassa: Czy wiesz dlaczego pasują do mnie „zeibekika” ? [liczba mnoga – przyp. tłum.] Bo, jak uważam, ze wszystkich rytmów „laiko” ten najbardziej ze mną współgra. Często są to piosenki zawadiackie, niepokorne, harde a ja te cechy posiadam i jako piosenkarka i jako osobowość. Być może właśnie dlatego, gdy nadchodzi godzina wyboru jakiegoś utworu „laiko”, zawsze wybieram właśnie „zeibekiko”.

„Do końca” (Μέχρι το τέλος). Muzyka: Themis Karamouratidis (Θέμης Καραμουρατίδης), tekst: Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος) . Kanał YT: Natassa Bofiliou. Rytm: zeibekiko 

Ewa: Na Twoich płytach można też spotkać pojedyncze piosenki anglojęzyczne. Czy planujesz wykonywać repertuar w tym języku także w przyszłości? Jaką energię wyzwala on w Tobie?

Natassa: Zazwyczaj piosenki w języku obcym, które tworzymy, pojawiają się w związku z jakimiś konkretnymi okolicznościami. Przykładowo mamy piosenkę, która została napisana na użytek przedstawienia teatralnego, z tekstami Tennessee Williams’a. W ten właśnie sposób powstał utwór „Belle Reve”, od początku napisany po angielsku. Piosenki w tym języku, które zaśpiewałam, co do zasady powstały w wyniku jakiegoś zamówienia. Podobnie było też z „Hotel Vienna”, którą nagraliśmy niedawno. To również song anglojęzyczny, który nagraliśmy, gdyż przygotowywaliśmy się do wielkiej trasy koncertowej za granicą i pragnęliśmy mieć nowy utwór w tym języku. Oczywiście później wybuchła pandemia, trasę odwołaliśmy, ale piosenka pozostała. Naszym celem jest posiadać w repertuarze także jakąś piosenkę zrozumiałą dla wszystkich, wtedy gdy planujemy przyjechać, np. do Polski, Francji czy Niemiec.

Photo: Yiannis Margetousakis

Ewa: Piszesz również piosenki, prawda?

Natassa: Tak, piszę piosenki, teksty i muzykę, ale utwory, które śpiewam, są od tamtych lepsze, moje trzymam więc w szufladzie (śmiech). Ale tak, piszę. Mówiąc też bardziej ogólnie, piszę ponadto rozmaite teksty. Lubię zajmować się różnymi sztukami, ale to, co czynię najlepiej i co potrafię robić, to śpiewanie. To jemu poświęcam się w największym stopniu. I choć wielokrotnie moi przyjaciele, mój mąż czy producent, mówili mi, abym wydała swoje utwory, nie odnajduję w sobie potrzeby bycia twórczynią piosenek. Nie zależy mi, aby to upubliczniać, wolę po prostu śpiewać.

Tomek: Powiedz nam więcej o swojej ostatniej płycie. Różni się znacznie od poprzednich. W jaki sposób stworzyliście tę nową propozycję dla słuchaczy?

Natassa: Wszyscy troje odczuwaliśmy potrzebę – nie zapomnę momentu, gdy zaczęliśmy o tym rozmawiać – nagrania wreszcie, po wielu latach, nowej płyty. Minęło bowiem sporo czasu od wcześniejszej płyty „Babel” , a przede wszystkim od stworzenia nowych piosenek. Gerasimos mówił: „Musimy przedyskutować co chcemy nagrać”. Rozmawialiśmy więc ze sobą a opcje pojawiały się rozmaite. Nikt z nas nie wiedział tak do końca co chciałby przekazać. Ostatecznie postanowiliśmy nagrać to, co naturalnie do nas „przyjdzie”. Uzgodniliśmy, że chłopcy zaczną tworzyć, i że będą zapisywać to, co w nich się „pojawi”. Bardzo opóźniali zaprezentowanie mi nowych piosenek. Stale spisywali to, co przychodziło im do głowy, i w pewnym momencie zaprosili mnie do domu, gdzie mogłam usłyszeć cztery-pięć utworów. Słuchając ich powiedziałam Themisowi i Gerasimosowi, że nie wiem jeszcze w jakim kierunku zmierzamy, ale uważam, że powinniśmy zrobić kolejny krok i to wydać. Stopniowo zaczęliśmy, mocno zaangażowało nas to wszystkich twórczo i wtedy nadeszła pandemia, wszystko wokół się zatrzymało. Natychmiast po zakończeniu pierwszej kwarantanny poszłam do domu Themisa i zaczęliśmy przygotowywać demo. Wtedy właśnie ta płyta poczęła nabierać ostatecznego kształtu, podążać w określonym kierunku. Zdecydowaliśmy też wówczas które piosenki zmieszczą się w finalnym kształcie tego dzieła a które nie. Było bowiem kilka bardzo pięknych utworów, które musiały zostać pominięte, aby powstał zbiór dziesięciu piosenek; tych, które mają bardzo określoną i zbliżoną do siebie tożsamość i charakter. Zbiór, który jest dokładnie tym, czego pragnęliśmy dokonać w naszym kolejnym artystycznym kroku. W związku z tym Themis naeksperymentował się też bardzo z dźwiękiem. Uważam, że wykonał gigantyczną pracę. Improwizował i uczynił całość pięknie wolną i twórczą. Nie wiem czy bez pandemii moglibyśmy kiedykolwiek tak bardzo skupić się i popracować tak intensywnie nad płytą. Bez myślenia o niczym innym, ani o koncertach, ani o innych zadaniach. Zyskaliśmy czas, aby to dzieło stworzyć. Ogólnie mówiąc, myślę, że to moja najbardziej ukochana płyta.

„Folegandros” (Φολέγανδρος). Muzyka: Themis Karamouratidis (Θέμης Καραμουρατίδης), tekst: Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος) . Kanał YT: Cobalt Eclectic.

Ewa: Gdy Polacy słyszą określenie „muzyka grecka”, w większości myślą o Mikisie Theodorakisie oraz o rembetiko. Greccy artyści mieszkający w Polsce często wykonują stare szlagiery, np. „laiko”.  Zdarza się, że i Ty śpiewasz te piosenki. Jaka jest Twoja relacja z tym repertuarem? Kiedy lubisz wykonywać te utwory? Czy Twoim zdaniem mogą one nadal wzruszać współczesnych słuchaczy?

Natassa: Dla mnie te piosenki, ci kompozytorzy, Theodorakis, Chadzidakis, Ksarchakos, Markopulos, piosenka „laiko”, Tsitsanis czy Wamwakaris, to jest alfabet! Nie możesz pisać, ani nawet wypowiedzieć słowa, jeśli go nie znasz. Uważam, że grecki wykonawca od tych właśnie piosenek powinien zaczynać i mieć je zawsze w swoim wnętrzu. Ogólnie mówiąc, repertuar ten to nasza „muzyczna Biblia”. Odczuwam dużą wdzięczność i wiem, że miałam dużo szczęścia, wychowując się w rodzinie, która nauczyła mnie słuchać tej muzyki. Słuchać jej i ją odbierać. Niektórzy mogą słyszeć, ale nie rozumieć i nie odczuwać. A ja tę muzykę słyszę i czuję. Ona bije ze mnie niczym ze źródła; jest językiem, którym mówię.

„Fabryka” (Η φάμπρικα). Muzyka: Janis Markopulos (Γιάννης Μαρκόπουλος). Tekst: Jorgos Skurtis (Γιώργος Σκούρτης). Kanał YT: GreekConcerts LiveVideos

Tomek: Niedawno odszedł od nas Mikis Theodorakis, znany także w Polsce. Czy masz jakieś wspomnienia związane z jego twórczością? Jakieś jego utwory, które są dla Ciebie szczególnie ważne?

Natassa: W pewnym sensie Theodorakis jest naszym ojcem. Zwłaszcza ojcem tych, którzy poza działalnością artystyczną Mikisa, związali się również z jego działalnością pozamuzyczną i poznali jego osobowość. Theodorakis jest dla mnie kompozytorem numer jeden; ojcem, punktem wyjścia, który kocham. Jest związany z etyką, którą wyznaję, z historią mojego kraju, z walką ludzi tej ojczyzny, z wolnością i ze sprawiedliwością. Jest niejako „wpleciony” we wszystkie nasze przekonania, te artystyczne i polityczne, humanistyczne i społeczne. Jego odejście – niezależnie od tego, że był człowiekiem w podeszłym wieku – ta wielka strata, jest czymś nie do zastąpienia. Oczywiście człowiek, który stał się mitem za życia, nie znika. Theodorakis jest jak Partenon. Odszedł, ale jest punktem wyjścia, wyznaczającym całą drogę, którą on rozpoczął i która znajduje swoją kontynuację. Myślę, że jeszcze nie pogodziłam się z tym, że on umarł. Związał się z całym naszym jestestwem, tak społecznym, jak i muzycznym. A jest chyba jeszcze coś, co sprawia, że odczuwam tak duże wzruszenie. Każdy z nas, jeśli się ze mną zgodzicie, przeżywa w życiu taką emocję i taki moment, w którym czujesz, że nie do końca stąpasz po ziemi; że się unosisz w powietrzu. To taka chwila, czy w dzieciństwie, czy w starszym wieku, w której nagle dzieje się coś magicznego. Zazwyczaj wiąże się to z jakimś filmem lub piosenką. W moim przypadku to metafizyczne przebudzenie nastąpiło, gdy miałam mniej więcej siedem lat. W Odeonie Herodesa Attykusa [jedno z prestiżowych miejsc koncertowych w Atenach, pod Akropolem – przyp. tłum.]. Mój tata zabrał mnie, abyśmy zobaczyli i usłyszeli Theodorakisa. Na scenę wyszła pieśniarka, której nazwiska nie pamiętamy po latach, ale z tego co ustaliłam w toku poszukiwań, mogła to być Agni Baltsa, wybitny głos greckiej muzyki klasycznej. Wykonała „Marinę” Theodorakisa. Tamta chwila w całości żyje w moim umyśle do dziś, włącznie z tym momentem, w którym ujrzałam ową artystkę wychodzącą na scenę z tej robiącej wielkie wrażenie bramy Odeonu; śpiewającą „Marino, moja zielona gwiazdo, Marino, o, świetle jutrzenki”. To tam się przebudziłam. Do tamtego momentu nie byłam gotowa. To był ten dzień, w którym niejako „ocknęłam się” artystycznie.

Ewa: Czy Twoim zdaniem we współczesnej Grecji jest ktoś, kto mógłby zastąpić Mikisa? Czy też jest on osobowością nie do zastąpienia?

Natassa: Według mnie jest nie do zastąpienia. Osobowości wielkich nie da się zastąpić, one tworzą nasz Panteon. Obok Mikisa przynależy tam na przykład Markopoulos, Ksarchakos, Mikroutsikos, a niedaleko są i Sawopoulos, Kraounakis; ci wszyscy z cokołu wielkich twórców. Prawda jest też taka, że jak na tak mały kraj, artystyczna wartość wielu ludzi jest tu bardzo wysoka. Ponadto, Grecja jest krajem, który był bardzo doświadczany przez niedole, a zwykle jest tak, że najbardziej wartościowe piosenki czy – ogólniej – wielka sztuka, powstają z niedoli. Naszą muzykę charakteryzuje to, że trudności czy ból ludzi, ich walki czy zmagania, popychały ich do tworzenia czegoś wielkiego, większego od nich samych. Czegoś, co da im siłę i odwagę, aby zmierzyć się z życiem: ze skrajną biedą, z wykorzenieniem, z migracjami, uchodźstwem, walką, z wojną domową, okupacją. Myślę, że wszystkie te okoliczności i doświadczenia były siłą napędową dla greckiego artyzmu, a szczególnie dla piosenki. Możemy powiedzieć, że ze wszystkich sztuk, to, co my Grecy potrafimy robić najlepiej, to właśnie piosenka. Tworzona po to, abyśmy mieli pośród tego bólu pocieszenie.

„Marina” (Η Μαρίνα), muzyka: Mikis Theodorakis (Μίκης Θεοδωράκης), poezja: noblista Odiseas Elitis (Οδυσσέας Ελύτης); razem z artystką występuje jej ojciec – Nikos Bofilios (Νίκος Μποφίλιος). Kanał YT: kanał prywatny wingardium-leviosa (publikacja z kanału prywatnego nastąpiła po uzyskaniu zgody artystki)

Photo: Κώστας Αυγούλης

Tomek: Pandemia wiele zmieniła na scenach muzycznych i w planach koncertowych. Co przyniosła Tobie? Co zmieniła? Czy z całej tej sytuacji wyniknęło dla Ciebie coś pozytywnego?

Natassa: Nie wiem czy to skutek tej sytuacji, czy to pandemia odegrała w tym rolę, ale, jak zaznaczyłam także wcześniej, to dla nas bardzo ważne, że pośród tego ponurego i tak trudnego czasu, przygotowaliśmy płytę „Czas zbiorów”; krążek, który wszyscy troje kochamy i jesteśmy z niego dumni. Nie wiem czy powstałby, gdybyśmy nie przeżywali tego posępnego okresu w domowym zamknięciu, bez przedstawień, którym wcześniej całkowicie się poświęcaliśmy. Nie wiem czy mielibyśmy czas na przygotowanie tej naszej najnowszej płyty. Pośród całej tej zawieruchy wydaliśmy we troje nasze własne „dziecko”. Cieszę się, że gdy miną lata, będziemy pamiętać pandemię nie tylko jako okres trudu, bólu i zmagań, lecz także jako czas, w którym przydarzyło się nam coś pięknego. 

„Dni światła” (Οι μέρες του φωτός). Muzyka: Themis Karamouratidis (Θέμης Καραμουρατίδης), tekst: Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος) . Kanał YT: Natassa Bofiliou

Ewa: Zmieńmy nieco temat. Rola rodziny w Twojej karierze? Czy zdradzisz nam w czym rodzina pomogła Ci, co jej zawdzięczasz?

Natassa: W pierwszej kolejności zawdzięczam mojemu tacie. Jest jeszcze bardziej rozkochany w muzyce niż ja! Jego życie jest tylko muzyką. Niemal nie ma chwili, żebyś zobaczyła go bez gitary, czy żeby nie śpiewał. Jednak, abym mogła stać się tą artystką, którą jestem, było znacznie więcej zasług. W piosence nie wystarczy śpiewać ładnie. Jak już wspomniałam, musisz czuć, to co śpiewasz, a tego nauczyłam się od mojej mamy. To ona pomogła nam, rodzeństwu, zapoznać się z różnymi rodzajami sztuk. To z tego wyniosłam inspiracje, które zaowocowały w muzyce. Matka nauczyła nas czytać książki, poezję. Chodziła z nami do kina, do teatru, na wystawy malarstwa, do muzeów. To, że była stale z nami i napełniała nasze umysły wartościowymi rzeczami, dziełami sztuki, pomagało nam rozwijać uczuciowość, wyobraźnię, na wielu płaszczyznach. Gdybym była człowiekiem, który uczęszcza tylko do szkoły muzycznej, słucha tylko muzyki, nie mogłabym zrozumieć wiersza, książki, nie ukształtowałabym się w sposób „przekrojowy”. Myślę, że to właśnie kompleksowy rozwój czyni człowieka artystą. Gdy nadszedł ten moment i oznajmiłam rodzicom, że zaśpiewam na płycie, oni, zamiast powiedzieć mi: „Co też wygadujesz, skończyłaś nauki polityczne i zostaw muzykę w sferze hobby”, odrzekli: „Rób to, co uważasz, że powinnaś wykonywać, a my jesteśmy przy Tobie, aby Cię wesprzeć”. Rodzina jest więc początkiem wszystkiego…

Themis Karamouratidis – Natassa Bofiliou – Gerasimos Evangelatos; photo: Κώστας Αυγούλης

Tomek: Myśli, które wypowiadasz w naszej rozmowie, „rezonują” z pytaniem, które chciała Ci zadać nasza droga przyjaciółka, Kira Charytoniuk, nauczycielka greckiego Ewy. Czym jest dla Ciebie kobiecość? Jak postrzegasz rolę kobiety w społeczeństwie greckim? Czy uważasz, że zachodzi jakaś zmiana?

Natassa: Bardzo piękne pytanie. Kobieta jest dla mnie istotą, która uratuje ten świat. Tak to postrzegam, tak to odczuwam. Czuję, że na tym etapie rozwoju historii i świata, kobiety odgrywają pierwszorzędną rolę w jego odradzaniu, w budowaniu przyszłości i sprawiedliwości. Bardzo się cieszę, że kobiety poszukują i znajdują okazje do walki i do przedstawienia swojego głosu. Ten głos wyznaczy przyszłość, przyszłość lepszą od tego czym dysponujemy obecnie i co mieliśmy w przeszłości. Bardzo wierzę w kobiety, bardzo wierzę w ich walkę i w ich siłę. Niezmiernie cieszę się też, że w tych czasach, które dla kobiet pozostają wciąż tak bardzo trudne, stoję przy nich, razem z nimi i ja.

„Związana” (Δεμένη). Muzyka: Themis Karamouratidis (Θέμης Καραμουρατίδης), tekst: Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος) . Kanał YT: Musicpaper.gr Official

Tomek: Pierwsza myśl wielu Polaków, gdy słyszą słowo „Grecja”, to: „idealny kierunek na podróż”. Co oznacza podróż dla Natassy Bofiliou? Jakie są Twoje ulubione, wakacyjne miejscówki?

Natassa: Tak, jestem człowiekiem podróży. Wprost szaleję za podróżami, szczególnie gdy oglądam w nich miejsca, których jeszcze nie widziałam. Bardzo też potrzebuję wypraw, podczas nich odpoczywam „tak naprawdę”. Marzę też o tym, aby w pewnym momencie życia móc odbyć podróż dookoła świata. Odnośnie ulubionych kierunków: z jednej strony lubię właśnie oglądać te miejsca jeszcze niewidziane, z drugiej strony, gdy myślę, gdzie dobrze odpocząć, kieruję się ciągle w te same miejsca. Istnieje więc we mnie pewna sprzeczność. Uwielbiam odwiedzać latem cykladzką wyspę Folegandros: to jest mój port z moim miejscem wytchnienia. Bardzo lubię też Włochy. Gdy znajdujemy wolną chwilę z moim mężem, często jedziemy choćby na dwa-trzy dni do Italii, którą obydwoje kochamy. A wówczas odwiedzamy na przykład Rzym.

Ewa: A Sycylia?

Natassa: Tak, jest i ona; mam w sobie to DNA, bowiem moja rodzina, nazwisko, Bon Filiu, pochodzi z Sycylii. Tam są korzenie mojego pradziadka. Tak więc Italia „zawarta” jest również w moim kodzie genetycznym (śmiech).

Ewa: Jeśli zgodzisz się z nami, każdy artysta inspiruje się w jakimś stopniu także muzyką innych twórców. Jaka muzyka towarzyszy Ci w domu? Które dźwięki Cię wzruszają? Kto wpłynął na Twoje muzyczne wybory?

Natassa: Każdego roku, w każdym okresie mojego życia, wybieram do słuchania coś innego. Gdy spoglądam wstecz na naszą muzyczną drogę i na całą dyskografię, widzę, że zawsze sposób, w którym śpiewałam, inspirował się wpływami, którymi podlegałam w danym okresie. Przeszłam przez różne fascynacje. Ostatnio słucham częściej popu, artystów takich jak Billie Eilish, Alicia Keys, Rihanna. Zmieniłam nieco styl muzyki, której do niedawna słuchałam. Bardzo mi to pomogło, dodało mi natchnienia w myśleniu o wielu sprawach: od scenografii, przez oświetlenie po kostiumy… Bardzo wiele nauczyłam się od piosenkarek popowych, np. ze sposobu, w który śpiewają choćby ballady. To było nader ciekawe ćwiczenie również dla mojego głosu. Wszystko to dodało nowego waloru estetyce, którą podążam w muzycznych wyborach. Podoba mi się to, że znalazłam rzeczy, które mogą mnie lepiej połączyć z epoką, w której żyjemy, na poziomie muzycznym czy artystycznym. Ponadto, ostatnimi laty słucham bardzo dużo hip-hopu, rapu, i to również jest czymś nowym, co pojawiło się w moim życiu niedawno. Niezmiernie podoba mi się ten nurt, jego język, wymowa tego języka, tekst, surowość, to wszystko, co zdaje się nie mieć związku z tym co robię, ale co bardzo mi pomaga.

„Zobowiązanie” (Η εκκρεμότητα). Muzyka: Themis Karamouratidis (Θέμης Καραμουρατίδης), tekst: Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος) . Kanał YT: Δίεση 101.3 fm

Tomek: Stałaś się w Grecji „muzycznym fenomenem”. Czy czujesz się osobą wyjątkową?

Natassa: Nie, nie czuję się osobą wyjątkową, czuję się sobą. Myślę, że to, co najbardziej sprzyja temu, że ludzie nas kochają i nam ufają, że przychodzą słuchać naszej muzyki, to nie tylko głos czy talent. To także to, że wierzymy, że ja bardzo wierzę w to, co robię. I myślę, że to ta moja głęboka wiara pozwala i innym w to wszystko uwierzyć…

Ewa i Tomek: Czy chciałabyś wystąpić w Polsce? 🙂

Natassa: Bardzo, moi drodzy. To musi się stać, bardzo chciałabym wystąpić w Waszym kraju, i to jak najszybciej… Jestem przekonana, że razem przeżyjemy przepiękny wieczór…

Ewa i Tomek: Ufamy, że czyta nas ktoś, kto mógłby pomóc w zorganizowaniu tego koncertu. Dziękujemy Ci serdecznie za rozmowę!

Natassa: I ja bardzo dziękuję!

*

Data publikacji: 12.04.2022

Wszelkie prawa związane z wywiadem należą do jego twórców – Natassy Bofiliou, Ewy Stępień-Kaczyńskiej i Tomasza Kozłowskiego

Photo: Yiannis Margetousakis

ANEKS MUZYCZNY – więcej pięknych i różnorodnych utworów do posłuchania 🙂

„Spójrz ja” (Κοίτα εγώ). Muzyka: Themis Karamouratidis (Θέμης Καραμουρατίδης), tekst: Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος) . Kanał YT: Natassa Bofiliou

„Liczenie” (Το μέτρημα). Muzyka: Themis Karamouratidis (Θέμης Καραμουρατίδης), tekst: Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος) . Kanał YT: Ελληνικό Τραγούδι

„Cóż innego chcesz, abym powiedziała” (Τι άλλο θες να πω) – razem z SUARe (ΣΟΥΑΡέ). Muzyka: Petros Vagiopoulos (Πέτρος Βαγιόπουλος), tekst: Meropi Grammenou (Μερόπη Γραμμένου). Kanał YT: Ogdoo Music

„Babel” (Βαβέλ). Muzyka: Themis Karamouratidis (Θέμης Καραμουρατίδης), tekst: Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος) . Kanał YT: Cobalt Music

„Antygona” (Η Αντιγόνη). Muzyka: Themis Karamouratidis (Θέμης Καραμουρατίδης), tekst: Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος) . Kanał YT: Cobalt Music

„Mag skrzypek” (Ο Μάγος Βιολιστής). Muzyka: Stamos Semsis (Στάμος Σέμσης), tekst: Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος)

„Zatańcz” (Χόρεψε). Muzyka-tekst: Orestis Dandos (Ορέστης Ντάντος). Kanał YT: Cobalt Music

„Centymetr” (Εκατοστό). Muzyka: Themis Karamouratidis (Θέμης Καραμουρατίδης), tekst: Gerasimos Evangelatos (Γεράσιμος Ευαγγελάτος) . Kanał YT: Cobalt Music

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *