Wybierz region

Wybierz region

Επιλέξτε μια περιοχή

GRANAT – OD MITU DO PIOSENKI

     Wieś Skalochori na Lesbos. Piękne skupisko kamiennych domów o czerwonych dachach, amfiteatralnie rozłożone na pochyłych zboczach doliny. Spędzę tu Paschę. Przyjechałem i zbliżam się już do niedużego domu z zielonymi okiennicami. Wędruję zaułek po zaułku, mijam kościół, i przekraczam drewniane, pachnące czasem drzwi. Wchodzę prosto w śmiech domowników i w zapach. Intensywny zapach przygotowywanej właśnie przez panią Efterpi wielkanocnej zupy. Na wprost, ponad drzwiami, wisi zasuszony i przewiązany zieloną wstążeczką wysuszony owoc granatu. – To na szczęście – słyszę – zawieszamy go na początku każdego roku.

Dwa lata później, w początkach stycznia, przy progu mieszkania przyjaciół w Mitylenie, stolicy Lesbos, dostrzegam niewielkie pudełko, a w nim rozbity owoc granatu. – Rozbijamy go o próg w dniu Nowego Roku, aby przyniósł powodzenie i obfitość na kolejnych dwanaście miesięcy…

Fot. Granat "na szczęście" wiszący w nadprożu domu na Lesbos
Foto: Wysuszony granat „na szczęście”, zawieszony w nadprożu domu na Lesbos

Wschodni i śródziemnomorski owoc ekumeniczny

     Granat to „owoc ekumeniczny”, o szerokim znaczeniu i bogatej symbolice na całym Wschodzie. A Wschodem przesiąknięta jest również tradycja grecka. Do dziś trwają spory skąd pochodzi. Dominuje pogląd, że ojczyzną granatowca właściwego (Punica granatum), drzewa rodzącego granaty, jest Persja. To tu, tuż przy ruinach starożytnego Persepolis, i ja spotkałem dzikie, owocujące drzewka. Niezależnie jednak od tego czy pierwotny zasięg był wąski, czy też szerszy, sięgający po tereny Azji Mniejszej a może i Egei, dziś granatowce, spotkamy powszechnie nad całym Morzem Śródziemnym. W uprawach, ale i zupełnie już zdziczałe, poza domostwami i ludzkimi osiedlami.

Foto: Drzewko granatowca owocujące na ziemiach Persji

Granat w mitologii

     Istnieje wiele mitów podpowiadających nam magiczne wersje powstania tego drzewa. Inne wskazują na znaczenie symboliczne i rytualne, znane od zarania dziejów. Uważa się, że to sprawni w żegludze Fenicjanie bardzo dopomogli w rozprzestrzenieniu się rośliny na wybrzeżach W ich wierzeniach nazwa granatu, „rimmon” była równoznaczna z imieniem Boga Słońca. Między innymi dzięki Homerowi wiemy, że i Grecy docenili granat bardzo wcześnie. Był on jedną z pierwszych uprawianych na ziemiach Grecji roślin, obok oliwki, winorośli czy figowca, oto bowiem czytamy w homeryckich przekazach, że drzewo granatu rosło w ogrodzie króla Feaków, Alkinoosa.

A jak drzewo to powstało? Tu fantazyjna, ale i pełna okrutnych opowieści mitologia spieszy z licznymi wyjaśnieniami. Było na przykład tak: w pięknej Side (jedna z anatolijskich nazw granatu) zakochał się ojciec, który utracił swoją żonę. Bogowie zlitowali się jednak nad dziewczyną, zamieniając ją w drzewo granatowca. Jak wiemy, mity greckie mają rozmaite wersje, zatem zdaniem innej, w Side zakochał się urodziwy olbrzym Orion. Złe języki zaczęły szerzyć opinie jakoby Side była piękniejsza od samej Hery. Królowa Olimpu nie mogła sobie pozwolić na tę konkurencję… Zesłała dziewczynę do świata podziemi, gdzie ta stała się drzewem rodzącym granaty. Może nie przypadkiem słynny posąg Hery z jej świątyni niedaleko Argos, dzierżył w ręce owoc granatu?

Kolejny tragiczny mit objaśnia powstanie czerwonego owocu, który powstać miał z krwi małego Dionizosa, na polecenie Hery porwanego przez Tytanów i poćwiartowanego na kawałki. W jeszcze innej znów wersji sok owocu to krew Meneceusa, który rzucił się z murów Teb aby wypełnić wyrocznię Tejrezjasza i uratować oblężone miasto (wyprawa „siedmiu przeciw Tebom”) od zagłady. A jeśli myślicie, że to już wersja ostatnia, spieszę donieść, że jeszcze jedna mityczna opowieść podaje nam jakoby na grobie Eteoklesa, zachłannego o władzę króla Teb, wyrosło „krwawiące drzewo” granatowca. Jeśli zajrzycie do współczesnych Teb, nieodległych od Aten, i zobaczycie owocujące tam drzewa granatowca, mit powstanie w Waszej wyobraźni…Opuśćmy jednak żyzne równiny Beocji… Przenieśmy się w poszukiwaniu mitycznych nici na Morze Egejskie. Tutaj, na cykladzkiej wyspie Delos, matka miejscowego proroka Aniosa była drzewem granatu.

Foto: Dojrzewające owoce granatu – Kreta

     Wielu sądzi, że to właśnie tym owocem było słynne „jabłko niezgody”, podarowane przez Parysa bogini miłości, Afrodycie, być może nic więc dziwnego, że zdaniem innego mitu, to właśnie ona posadziła pierwsze drzewo granatowca na Cyprze. Miała w ten sposób uhonorować swojego ukochanego, Adonisa.

     Jako owoc szczęścia, granat musiał być poświęcony wielu bóstwom greckim, od Afrodyty poczynając, na Atenie, Herze czy Cybele kończąc; ale i niegreckim – granat był też owocem wschodniego Baala a kwiaty granatu w przedstawieniach sztuki trzymają również rzymscy Bachus i Merkury.  

     Wreszcie, owoc ten zaprasza nas do jednego z najważniejszych mitów Grecji : o Demeter i Persefonie. Mitu pięknego, objaśniającego starożytnym sens pór roku, zamierania przyrody i jej wiosennego odradzania się. Gdy piękną Persefonę podstępnie uprowadził do świata podziemi Pluton, Demeter wpadła w rozpacz i wściekłość. Zapowiedziała, że żadne nasienie nie wykiełkuje na ziemi, dopóki ona, matka, nie ujrzy ukochanej córki. Widmo głodujących ludzi mocno zaniepokoiło Zeusa, który postanowił, że Persefona powróci do ziemian (czyż mogliby bez nich istnieć olimpijscy bogowie?), w drodze powrotnej nie może jednak niczego spożyć.  Sprytny Hades podsunął jej jednak soczyste nasiona granatu. Pośród bogów owoc ten symbolizował również ślub, naiwna zaś Persefona skosztowała… Gdy Demeter dowiedziała się o granacie, ponownie wpadła w furię. I znów światu zagroził głód i nieurodzaj… By na ziemi zapanował wreszcie ład, Zeus postanowił, że Persefona (Kora) powracać będzie do matki na dwie trzecie roku (pół roku w innej wersji mitu) a jedną trzecią spędzać będzie z mężem w świecie podziemi… Potężna bogini urodzaju przystała na ten kompromis a wraz z powrotem córki ziemia wykiełkowała nasionami, rozkwitła kwiatami a ludzkość była uratowana.

     Z tego względu granat odgrywał też bardzo ważną rolę w trakcie sławnych misteriów eleuzyjskich, poświęconych właśnie Demeter i Persefonie. Arcykapłani misteriów nosili wieńce z gałązek granatowca a owoc był jednym z siedmiu przedmiotów, które otrzymywali uczestnicy misteriów podczas wtajemniczenia. Pomyślmy czasem, że spożywając owoc granatu, trzymamy w ręku magiczny klucz do zmienności pór roku…

Foto: owoce granatu – Tracja

Symbolika granatu

     Nie wyczerpuję w tym tekście mitycznych koneksji granatowca i jego szkarłatnego owocu. Już ten przegląd wystarczy jednak do odnalezienia bogatego symbolizmu. Owocu płodności, powodzenia, zamożności, szczęścia… Owocu życia, miłości, ale również żałoby czy śmierci. Życie obok śmierci. Czy to nie sprzeczność? Nie, gdy uświadomimy sobie, że przez starożytnych Greków, ale również i przez kultury późniejsze, śmierć często postrzegano jako początek życia.

Na marginesie tej opowieści, skupiającej się na wątkach helleńskich, nie sposób zapomnieć, że zdaniem wielu badaczy biblijnym „jabłkiem Adama” był właśnie owoc granatu. Owoc ten przyniosła też ekspedycja powracająca z Ziemi Kanaan. Wierzono często, że nasiona granatu pochodzą z ogrodów Edenu. Nie dziwi więc, że w sztuce chrześcijańskiej owoc często symbolizuje raj. Jednak i w starożytnym Egipcie nasiona granatu towarzyszyły faraonom w wiecznej drodze po śmierci…

I jeszcze jedna ciekawostka z bogatego świata symbolizmu owocu: to właśnie on stał się wzorem dla formy  jabłka królewskiego, będącego jednym z insygniów władzy monarchów.

Foto: owoce granatu na targu w mieście Rethymnon, Kreta

Granat w obyczajowości nowogreckiej

     Bogata symbolika granatu przetrwała na obszarach greckich do czasów współczesnych. Owoc rozbija się wciąż w niektórych domach w pierwszy dzień nowego roku, niejako zaklinając dla domostwa pomyślność na kolejnych dwanaście miesięcy. Kiedyś święcono go w kościele i dopiero wtedy niesiono do domu. Co ciekawe, w miasteczku Arachowa, u stóp gór Parnasu, kiedyś oprócz granatu rozbijano o próg domu również kamień, pozostawiony poprzedniej nocy pod gwiazdami. W dzień Nowego Roku przekraczający próg gospodarz wypowiadał niemal magiczne zaklęcie: „Jak kamień wytrzymali i jak granat pełni obfitości”.

Granat do dziś bywa też rozbijany przy okazji ceremonii ślubu, dla zapewnienia młodej parze szczęścia, płodności i powodzenia. W wielu greckich domach (podobnie w sąsiedniej Turcji) oraz w licznych sklepach z ozdobami łatwo wypatrzymy ozdobne granaty z masy ceramicznej, tworzywa, szkła czy drewna. Służą one również współczesnym ludziom w odpędzeniu złych mocy a przyciągnięciu tych dobrych. Magiczną moc zwielokrotnić ma przytwierdzona często do tych ozdób dodatkowa mała podkowa lub „oko proroka”, tak częste we wszystkich kulturach Wschodu a odpędzające ponoć zły urok.

„Amulety” na szczęście, w tym w kształcie owocu granatu- Nafplio, Peloponez,foto: T.Kozłowski

Symbolika granatu nawiązująca do śmierci zachowała się choćby w przygotowywanej na okazje przyjęć żałobnych potrawie „koliwa” (τα κόλλυβα). Od wieków przyrządza się ją z gotowanej pszenicy, do której dodaje się są rodzynki, migdały, orzechy włoskie, sezam, przyprawy (głównie cynamon, goździki, gałka muszkatołowa, natka pietruszki) oraz właśnie nasiona granatu. Nasiona te są składnikiem obowiązkowym. Danie to symbolizuje wspólne powstanie z martwych i ma swoje korzenie jeszcze w starożytności. Wtedy, w ostatnim dniu świąt Antesterii, dniu poświęconym kultowi zmarłych, przygotowywano „panspermię”. Była to ofiarna potrawa (konsystencją zapewne bardzo zbliżona do „koliwa”) z różnego rodzaju nasion i owoców. Dziś „koliwa” to potrawa przygotowywana również na tzw. Psichosawata”,„soboty dusz”, gdy dusze zmarłych mogą powrócić do domów i do pozostawionych tam bliskich.

W Grecji zmarłym poświęcano też drzewa granatowca, niegdyś chętnie sadzone na cmentarzach. „Zadaniem” drzew była ochrona duszy zmarłego a na grobach często kładziono owoc granatu. Łącznik między pamięcią żywych a światem nadprzyrodzonym… Dziś zwyczaj ten praktycznie już zaginął. Podobnie granatowce spotkamy na cmentarzach Grecji już bardzo rzadko.

Foto: Fragment ozdoby przyulicznej z motywem drzewa granatu – miasto Ksanthi, Tracja

Granat w języku greckim

     W języku nowogreckim drzewo granatowca to „rodia” (η ροδιά) a owoc to „rodi” (το ρόδι). Na Krecie spotkamy formę „rogdia”/”rogdi” (η ρογδιά/ το ρόγδι), zachowaną dobrze na przykład w nazwie sporej wsi Rogdia, na zachód od stolicy wyspy, Heraklionu. Do wsi tej dojechałem w tym roku, wiedziony ciekawością. W jej rejonie spotkałem oczywiście owocujące drzewa granatowe a sam pomysł tej spontanicznej wycieczki wpadł mi do głowy gdy analizowałem mapę, stojąc… obok obsypanego jędrnymi owocami granatowca, rosnącego przy bizantyjskim kościele w nieodległej wsi Fodele.

Istnieje też starsze słowo „roidia” (η ροϊδιά), owocem takiego drzewa jest natomiast „rojdo” (το ρόιδο) lub „rojdi” (το ρόιδι). Słowa te dość łatwo usłyszymy w tekstach greckich piosenek ludowych, które oczywiście chętnie czerpią z symboliki świata przyrody.

Mając nieco szczęścia spotkamy też jeszcze w niektórych wsiach (częściej w północnej Grecji) kobiety o imieniu Rojdo (η Ρόιδω) lub Rojdula (η Ροϊδούλα). Ponadto istnieje też w użyciu imię Rodia, obecnie i ono jest jednak bardzo rzadko nadawane dzieciom. Liczne imiona sięgające do świata przyrody stopniowo, a może tylko tymczasowo, giną w Grecji, choć są tu wyjątki, ale o tym przy innej okazji. Co interesujące, od granatu niezwykle rzadko tworzone są w Grecji imiona męskie, tylko sporadycznie spotkamy więc panów o imieniu Rodis – Ρόδης.

Zatrzymajmy się jednak przy starszej nazwie drzewa granatowca, „roidia”. Pochodzi ono najpewniej od hellenistycznego słowa „roidion” (το ροΐδιον). Punktem wyjścia było zaś starożytne helleńskie słowo „roia”, „roa” (η ροιά, η ροά), upowszechnione już przez Homera. Tak mniej więcej wyglądała wędrówka nazwy drzewa przez wieki…

Jako owoc bardzo dla Greków ważny, granat występuje w niektórych powiedzeniach. Jednym z najczęstszych jest „espase to rodi” (έσπασε το ρόδι) czyli dosłownie „rozbił granat”, co oznacza: „przełamał/a los”, „odniósł/odniosła sukces po paśmie porażek”. Jest to do dziś wyrażenie chętnie używane w dziennikarstwie sportowym, np. gdy drużyna piłkarska powraca do swojej dobrej formy.

Foto: Wjeżdżamy do kreteńskiej wsi… Rogdia (znaczy: Drzewo granatowca)
Foto: Owoce na targu, Saloniki

Granat w uprawie

     Gdy rozpoczynałem w tym roku kolejne wakacje na Krecie, pierwszym napojem, który zamówiłem w ulubionej knajpce w Heraklionie był orzeźwiający, świeżo wyciskany sok z granatów. Pyszny!

Poza głębokim znaczeniem symbolicznym, to praktyczne zastosowania rośliny, w tym właśnie właściwości odżywcze owoców, zdecydowały o ich szerokiej uprawie w świecie wschodnio-śródziemnomorskim, już od 5-6 tysięcy lat. Dziś wiemy dokładniej, że na wartość tę składają się, m.in. zawarte w miąższu potas, wapń, witamina C czy inne antyoksydanty.

Dawniej użytkowano również korzeń granatowca, a dokładniej korę i skórkę  owoców. Już starożytni Egipcjanie wykorzystywali ich właściwości do leczenia zakażeń tasiemcem, obecnie straciły na znaczeniu ze względu na wykazaną toksyczność. Taniny zawarte w owocni służyły do garbowania skór, praktyka znana już w czasach rzymskiego Pliniusza, stosowana do czasów współczesnych w świecie arabskim. Starożytni Grecy wykorzystywali owoce w leczeniu gorączki i rozmaitych infekcji. Pedanius Dioskurydes, sławny grecki lekarz i botanik antycznego Rzymu, zalecał granat na problemy żołądkowe. Z granatowego moszczu wyrabiano niegdyś nawet wino. Duża wartość użytkowa drzewa dodawała mu popularności i pomagała podbijać nowe okolice…

W Grecji już wybitny botanik starożytności, Teofrast z Eresos, opisywał porady dotyczące uprawy granatowca. Dziś w Grecji „rodia” jest najczęściej wysokim krzewem (rzadziej niskim drzewkiem) przydomowym, które bardzo łatwo spotkamy w całym kraju, poza wyżej położonymi obszarami górskimi. Tam przemarza.

Foto: Gaj drzew granatowca – okolice miasta Ksanthi, Tracja

     Jest to roślina długowieczna, żyje do około 200 lat. W starych wsiach nietrudno wypatrzeć sędziwe okazy granatowca, na wpół już uschnięte, ale wciąż owocujące. Świadkowie historii miejscowych społeczności, rośliny, które szczodrze obdarowały swoimi owocami tak wielu… Jeden z tak starych granatowców spotykam w tym roku, wędrując uliczkami starej, nieźle zachowanej wsi Marulas (Μαρουλάς), niedaleko kreteńskiego Rethymnonu. Przystaję i wyobrażam sobie, ile razy owoce tego drzewka znaczyły progi domów tej miejscowości, w odwiecznej nadziei, że nowy rok przyniesie ludziom pomyślność i uchroni ich przed nieszczęściami… Może tu za rogiem pan Manolis rozbijał owoc o próg dziś zaryglowanego starego domu, a pani Irini niosła w zawiniątku owoce dla swoich dzieci, które założyły rodziny na skraju wsi… Drzewka-świadkowie. Odliczające dni nadchodzących i przemijających pokoleń, w kolejne i kolejne lata sypiące nowy, dorodny owoc…

Zorganizowane uprawy granatowca, niegdyś w Grecji rzadsze, od kilkunastu lat zyskują na popularności. Najwięcej znajdziemy ich na Peloponezie (zwłaszcza Ermionida), Krecie, w Macedonii, Magnezji czy na północnych Wyspach Egejskich. Mimo to w skali globalnej Grecja odgrywa nadal znikome znaczenie w produkcji. Popyt na owoce jest w Grecji tak duży, że lokalne uprawy wciąż nie wystarczają i granaty trzeba importować.

Foto: Stare domy i stare drzewa-towarzysze… Marulas, Kreta

     A jak to jest z samymi owocami? Zawierać mogą nawet około 700 nasion, okrytych soczystą owocnią. Rozwijają się z kwiatów długoszyjkowych (tj.o długich szyjkach słupków), w których następuje samozapylenie. Z drugiego rodzaju kwiatów, krótkoszyjkowych, nie rozwijają się owoce, gdyż kwiaty te są bezpłodne. Kwiaty nie wydzielają nektaru, dlatego też nie interesują się nimi zbytnio pszczoły. Krzew jest szybko płodny, może kwitnąć już nawet w drugim roku swojego życia. Owoce dojrzewają w Grecji od września i wtedy zapełniają się nimi targi w całym kraju. Zbiera się je dość szybko po dojrzeniu, w przeciwnym razie mają skłonność do pękania: owoc otwiera się i prezentuje swoją słodką, soczystą zawartość. Wtedy przyciąga do siebie mnóstwo owadów, spragnionych granatowej słodyczy. W Grecji najpopularniejsze w uprawie są trzy odmiany, wydające smaczne owoce stołowe o znacznej zawartości soku – dwie z nich nawiązują, a jakże, do mitologicznej historii owocu. To… Persefona (Περσεφόνη) i Pluton (Πλούτων). Trzecia szeroko znana odmiana, Ermionis (Ερμιόνης), kieruje nas swoją nazwą do okolic miasteczka Ermioni na Peloponezie, gdzie znajduje się jedno z najważniejszych centrów upraw.

Foto: Kwiaty granatowca, rejon klasztoru Osios Lukas, Grecja Środkowa
Foto: Orzeźwiający sok z owoców granatu – Heraklion, Kreta

Drzewo granatu w piosence

     Grecy, jeden z najbardziej muzykalnych narodów świata, który tworzy tysiące piosenek na niemal każdy temat i okoliczność, nie mogli obojętnie przejść obok tak ważnego drzewa, które towarzyszy im od tysiącleci.

„Drzewo granatu o czterech konarach” (Rodia tetrakloni/ Ροδιά τετράκλωνη) to utwór wybitnego kompozytora, Mikisa Theodorakisa (Μίκης Θεοδωράκης), a czuły tekst, w którym opowieść o drzewie harmonijnie splata się z liryczną historią miłosną, napisał Panos Kokinopoulos (Πάνος Κοκκινόπουλος). „ Ty, drzewo granatu o czterech konarach, ozdobo mojego dziedzińca”, pierwsza zaśpiewała w 1959 roku Meri Linda (Μαίρη Λίντα), na legendarnej płycie Mikisa zatytułowanej „Archipelag” (Archipelagos/ Αρχιπέλαγος). Podaję tu link do fragmentu wykonania znacznie późniejszego – śpiewają Janis Kutras (Γιάννης Κούτρας), Dimitris Psarianos (Δημήτρης Ψαριανός), Nena Venetsanu (Νένα Βενετσάνου) i Alkistis Protopsalti (Άλκηστις Πρωτοψάλτη).

„Rodia tetrakloni” – Janis Kutras i inni

A oto link do współczesnego wykonania samej Meri Linda, z 2014 r. (tempo tego wykonania bliższe jest oryginałowi), gdy w ateńskim „Odeonie Herodesa Attykusa” (Irodio/ Ηρώδειο) świętowała ona 60-lecie kariery scenicznej. Przy okazji, bardzo polecam cały przepiękny, dwupłytowy album z tego koncertu („Meri Linda-60 Chronia”/Μαίρη Λίντα-60 Χρόνια).

„Rodia tetrakloni” – wykonanie Meri Linda

Muzykę do piosenki „Stanę się niskim drzewkiem granatu” (1976 r.) napisał inny wybitny, nieżyjący już kompozytor, Vasilis Dimitriou (wymowa Dimitriju; Βασίλης Δημητρίου) a słowa jeden z najlepszych tekściarzy Grecji, Manos Eleftheriou (wymowa Eleftheriju; Μάνος Ελευθερίου; zmarł w 2018 r.). To piosenka z nurtu miejskiego laiko, w charakterystycznym dla niego rytmie zeibekiko (na 9/8), w której akompaniuje lutnia buzuki. Drzewko granatu raz jest tu odbiorcą żali tego świata, zebranych i wyśpiewywanych przez jaskółki. Innym razem – uosobieniem bólu z powodu utraconej miłości; wreszcie – wcieleniem miłości żywej, w której obejmowana „rodia” symbolizuje ciało ukochanej kobiety. Śpiewa czule Elena Kosti (Έλενα Κωστή).  

„Stanę się niskim drzewkiem granatu” – Elena Kosti

Przenieśmy się w bardziej niszowe rejony muzyki greckiej. Zainteresowała mnie piosenka wielce fantazyjna, w klimacie, który można określić jako „gipsy jazz”. Utwór o „Nakręcanym drzewie granatu”, z repertuaru współczesnego zespołu Babo Koro (płyta „Syzyf”/ Sisifos/ Σίσυφος, z 2019 r.). Mowa tu o zupełnie nietypowym drzewie granatowca, drzewie o tysiącu gałęzi, rosnącym w ogródku pewnej szalonej staruszki. Przyciąga ono równie nietypowe zwierzęta, poszukujące tajemnicy drzewa i jego owoców. Owoce te okazują się być gwiazdami z nieboskłonu. Czyż bujna wyobraźnia Greków nie jest zachwycająca?

„Nakręcane drzewo granatu” – Babo Koro

Na koniec tego muzycznego przeglądu, poświęconego drzewku granatu, piosenka „korzenna”, z tradycji muzycznej gór Epiru. Dawniej szeroko znana piosenka ślubna, w której drzewo granatu (w tekście przeplata się z drzewem brzoskwinii) – „rodia” – symbolizuje pannę młodą i jej urodę. Piosenkę tę możemy odnaleźć w kilku wersjach tekstowych. W linku, który wybrałem, do muzyki ludowego klarnetu śpiewa Arsenis Stergiou (wymowa Sterjiju; Αρσένης Στεργίου).

A.Sterjiju- „Moje drzewo granatu”

Jest jeszcze wiele innych piosenek, które nawiązują do drzewa granatowca i jego owocu. Mój powyższy, subiektywny wybór, jest tylko zaproszeniem do dalszych poszukiwań…

Foto: Przejrzały, pękający owoc granatu – Epir, część nadmorska

Symbol granatu w … polskich lasach

     W Polsce, z oczywistych względów klimatycznych, nie mamy większych tradycji w uprawie granatowców. Kto wie, może posiadamy jednak swój ukryty… owoc granatu? W wymiarze symbolicznym. Cofnijmy się do powyższego opisu mitologicznego i przyjmijmy, że jabłkiem niezgody rzuconym przez Parysa był owoc granatu. W sporze o miano najpiękniejszej wzięły udział Hera, Afrodyta i Atena. Ale co to może mieć wspólnego z lasami Polski? Przemierzając je, możemy napotkać charakterystyczną roślinę o czterech liściach i metalicznie czarnej jagodzie na szczycie pędu. To opisany niegdyś przez ojca współczesnej botaniki, Karola Linneusza, czworolist pospolity (Paris quadrifolia). Paris… Skąd ta nazwa? Czy może mieć coś wspólnego z Parysem? Wyjaśnień tej nazwy pojawia się kilka, jedno z bardziej przekonujących (przynajmniej mnie) kieruje nas właśnie do greckiej mitologii. A jeśli tak, to cztery liście rośliny odpowiadałyby trzem skłóconym boginiom i samemu Parysowi, jagoda zaś byłaby odpowiednikiem „jabłka niezgody”, w naszym scenariuszu – owocem granatu. W tych analogiach nie zapędzajmy się jednak zbyt daleko: w przeciwieństwie do smacznego owocu, jagoda czworolistu jest trująca…

Foto: Czworolist i jego jagoda – Polska, Roztocze

Epilog

     W chłodny noworoczny poranek rok temu do mojego nowego domu zawitali przyjaciele z Lesbos.

– Przywieźliśmy ze sobą owoc granatu i na szczęście dla Twojego domu rozbijamy go o próg – usłyszałem.

Jak powiedzieli, tak natychmiast uczynili, wprawiając mnie w nieopisaną radość…

W początkach kolejnego roku pierwszym tekstem na oficjalnej stronie „Greckich Dróg”, tekstem o drzewie i owocu granatu, rozpoczynam życie mojego drugiego domu, wirtualnego miejsca poświęconego ukochanej Grecji. Przynoszę tu tamte życzenia i zapraszam do dalszej lektury…

Tomasz Kozłowski

Foto: Drzewo granatowca w otoczeniu bizantyjskiego kościoła – Fodele, Kreta

Literatura i źródła internetowe:

Marcel De Cleene, Marie Claire Lejeune: “Compendium of symbolic and ritual plants in Europe” – a) Vol.1 Trees and Shrubs, 2002. Man & Culture Publishers, Ghent Belgium, 2002

Marian Rejewski: „Pochodzenie łacińskich nazw roślin polskich”. Warszawa: KiW, 1996

Henryk Różański: https://rozanski.li/607/punicyna-pelletieryna-i-kora-granatu-cortex-granati/

Alicja i Jerzy Szweykowscy: “Słownik botaniczny”, Wiedza Powszechna, Warszawa 1993

Σταύρος Βέμμος (αναπληρωτής καθηγητής ΓΠΑ): «Ροδιά. Η καλλιέργεια στην Ελλάδα – Προοπτικές και πιθανά προβλήματα» (122 σλάιντς)

Δ.Στυλιανίδη, Α.Σιμώνη, Θ.Σωτηρόπουλου, Μ.Κουκουρίκου : «Η ροδιά» – Νιάουστα 127 (04-06 2009) 

Αλέξης Τότσικας: «Το ρόδι στην αρχαιότητα και στη λαϊκή παράδοση» https://argolikivivliothiki.gr/2019/01/04/pomegranate/ (2019)

Foto: Obsypane owocem… Kreta
Foto: Drzewko granatu w wersji doniczkowej, klasztor Savathianon, środkowa Kreta

2 komentarze/y

  1. Świetny artykuł, fajnie się czyta. W Krecie zakochałem się rok temu, będąc na wczasach w Heraklionie. Ale świeży sok z granatu pierwszy raz piłem w tureckim Side, kilka ładnych lat temu 🙂 Zapraszam na swojego blogu, piszę tam m.in. o Krecie 🙂

Skomentuj Piotr Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *